Ty już chcesz spać, a twoje potomstwo właśnie wrzuca wyższy bieg? Powtarzasz sobie, że zaraz chwycisz jakieś ostre narzędzia, bo masz wolny wybór i zrobisz co zechcesz. Kilka wdechów i wydechów. Już po chwili wracasz do dzieci i jesteś oazą spokoju.
Często jestem w takiej sytuacji, że jedna córka smacznie śpi. Druga nie dość, że jeszcze ma ochoty na sen, to budzi tą pierwszą.
Gdy już dzieci nie śpią, a pora jest późna, to chyba łatwiej byłoby zostawić je w pokoju bez niebezpiecznych przedmiotów i zamknąć za sobą drzwi.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Dzieci są bardzo kreatywne i w nos lub oko włożyć mogą wszystko. W ręku takiego kilkulatka czy tasak z dziecięcego zestawu, czy chochla z mamusinej szuflady, wnoszą tyle samo możliwości. Aby prawdziwej siekiery bądź noża nie dostały. Pamiętam ze swojego dzieciństwa taką sytuację, gdy jedna dziewczynka stała pod ścianą, a przyszła do niej druga, która trzymała siekierę. Machała nią przed nosem, raz swoim, raz dziewczynki pod ścianą i coś tam mówiła z groźną miną, ale to nie było ważne. Było widać, że z przerażenia na widok takiego zestawu nie mogła się ruszyć. Wierzę w to, że ta mała stała tam z duszą na ramieniu.
Czy ciemno czy jasno – strzeż się
Dni są coraz dłuższe. Nie zmienia faktu, że około 18-tej i tak jest ciemno. Moje królewny po tym jak już wyjdziemy z domu dziadków i wracamy do siebie chętnie jeszcze spacerują. Ostatnio nawet dostąpiły zaszczytu chodzenia po nie zdeptanym jeszcze śniegu. Leżały tam pieńki do porąbania. Jak pieńki, to i siekierę gdzieś można znaleźć. Patrzę tak na nią i myślę sobie, jak tamta kilkulatka mogła unieść taki kawał żelastwa? I jeszcze sobie nim machać na lewo i prawo?
Dziewczyny wydreptały i wyganiały się, więc ruszyłyśmy do domu. Gdy już zasnęły mogłam sprzątnąć to, co z szuflady kuchennej wyjęły (w tym także młotek do ubijania mięsa).
I…
Olśniło mnie, że tamta dziewczynka właśnie z takim młotkiem / siekierką do ubijania mięsa przyszła. Zwyczajnie zabrała go matce z szuflady i poszła się pobawić. Toż to taka sama zabawka jak chochla, łopatka, czy sitko!? A przy okazji można tym gwoździe albo zęby powybijać.
No i…
Z uśmiechem wspominam całe zajście. Najbardziej jednak cieszy mnie to, że dzieci mają potężną wyobraźnię. Tylko dlatego tamte zajście, z udziałem niby siekiery, tak mną wstrząsnęło, że pamiętam je do dzisiaj. Pomyśl co miały w głowie te małe.
Wraz z upływem czasu, gdy dzieci rosną, my dorośli wciskamy nasze pociechy w te utarte schematy. Jasne, trzeba dzieci wychowywać, a nie tylko chować. Ale jak się postawię w sytuacji dziecka, które wciąż słyszy: to można, a tamtego nie można; tak wypada, a drugie to już wstyd; albo co ktoś na to powie? Zastanawiam się wtedy – w imię czego to wszystko? Poprawności? Równości? Bo tak wypada?
Co z tym wyborem
System jest jaki jest i go nie pokonam na życzenie dzieci. Natomiast w domu niech będzie po myśli dzieci. Przynajmniej w zabawie, metodzie zbierania zabawek, lepieniu pierogów, czy późnym kładzeniu się spać. Dlaczego?